Czy Wikipedia jest gorsza od PWN? O absurdzie współczesnych „antycyfrowych” fobii | 🗞️ Przeczytasz w 1 min.
Czasem, gdy ktoś próbuje ośmieszyć korzystanie z czatu AI, Wikipedii czy wyszukiwarki, mam wrażenie, że cofamy się w czasie o jakieś trzy dekady. Do epoki, gdy „prawdziwą wiedzę” zdobywało się tylko z opasłych tomów PWN, a numery telefonów znajdowało w drukowanej książce telefonicznej, której połowę wagi stanowił kurz.
To trochę tak, jakby dziś ktoś z dumą odrzucał kalkulator, twierdząc, że „prawdziwy matematyk liczy tylko na kartce”. Albo jakbyśmy mieli w pracy pisać raporty na maszynie do pisania, bo komputer „zniekształca sens słów”.
Tymczasem ChatGPT, Wikipedia, Google czy jakiekolwiek inne narzędzie cyfrowe to nie „źródło zła” — to po prostu kolejny etap ewolucji ludzkiej komunikacji i przetwarzania informacji. Tak samo jak druk zastąpił ręczne przepisywanie ksiąg, a komputer zastąpił maszynę do pisania.
Narzędzie, nie wyrocznia
Nie chodzi o to, by ślepo ufać czatowi AI, Wikipedii czy jakiejkolwiek bazie danych. Ale odrzucać je całkowicie — to tak, jakby odmawiać używania mapy, bo kiedyś wędrowcy patrzyli w gwiazdy.
Sztuczna inteligencja nie jest przeciwnikiem człowieka. To narzędzie, które ma przyspieszyć pracę, dać inspirację, pomóc w analizie, usystematyzować chaos.
Człowiek wciąż jest ostatnim redaktorem, decyduje, interpretuje, nadaje sens.
Wbrew pozorom, właśnie dzięki takim narzędziom zaczynamy wracać do roli człowieka jako kreatora, a nie kopiisty. To AI może robić „rzemiosło”, a my — tworzyć, wybierać, decydować.
To nie lenistwo. To nowy alfabet
Wyśmiewanie kogoś za to, że korzysta z czatu AI, jest jak kpina z człowieka, który zamiast biegać z pytaniami po ulicy, wpisuje frazę w wyszukiwarce.
To jakby w 2003 roku powiedzieć, że „prawdziwy badacz” nie używa internetu, tylko chodzi do biblioteki z lupą.
Nowe narzędzia nie są zagrożeniem dla inteligencji — są nowym alfabetem.
A odrzucanie ich to jak zamykanie oczu na cywilizacyjny postęp.
Automatyzacja z ludzką twarzą
Najtrudniejsze, najbardziej wymagające zadania zawsze wrócą do człowieka. Tak jak w firmach automatyzuje się procesy, a decyzje strategiczne zostawia ludziom — tak i w sieci: maszyna analizuje dane, ale to człowiek nadaje im sens.
To właśnie ta symbioza — a nie walka — będzie kształtować przyszłość.
Być może kiedyś zatęsknimy za rozmową z drugim człowiekiem. Ale nie dlatego, że internet nas od niej odciął. Raczej dlatego, że technologia pozwoli nam zobaczyć, jak bardzo tej rozmowy potrzebujemy.
Komentarze
Prześlij komentarz