Rządowe alerty "Zagrożenie atakiem z powietrza" a brak realnych działań – powtórka z pandemii? | 🗞️ Przeczytasz w 30 sek.

Wielu obywateli otrzymało alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Informują one o możliwych zagrożeniach, w tym także o potencjalnych nalotach. Komunikaty tego typu, jakkolwiek uzasadnione w sytuacji geopolitycznej, mają jeden poważny mankament: zamiast realnie przygotowywać społeczeństwo na kryzys, pozostają jedynie pustymi ostrzeżeniami, które przerzucają ciężar odpowiedzialności na obywatela.


 

Skoro państwo komunikuje, że istnieje realne zagrożenie militarne, to nie wystarczy wysłać SMS-a. Konstytucja RP przewiduje przecież narzędzia działania w sytuacjach nadzwyczajnych: stan wyjątkowy, stan klęski żywiołowej, stan wojenny. Tyle że rząd – podobnie jak kilka lat temu w czasie pandemii – woli unikać formalnego wprowadzania stanów nadzwyczajnych, bo te wiążą się z obowiązkami prawnymi, rekompensatami, odpowiedzialnością i pełną transparentnością. Łatwiej jest wysłać lakoniczny komunikat i udawać, że problem został załatwiony.

Czyż nie przypomina to sytuacji z czasów COVID-19? Wtedy również zagrożenie było poważne, ale zamiast odwołać się do mechanizmów przewidzianych w Konstytucji, władza zdecydowała się na półśrodki – rozporządzenia, konferencje prasowe, ograniczenia bez formalnego trybu. Ludzie zamykani w domach, przedsiębiorcy pozbawieni dochodów – a wszystko poza kontrolą konstytucyjnych ram. Teraz mamy podobny teatr, tyle że zamiast ekspertów w kitlach, przed kamerami występują oficerowie w mundurach moro.

To pokazuje pewną prawidłowość: państwo polskie działa nie według prawa, lecz według politycznego interesu. Gdy trzeba zarządzać strachem – pojawiają się alarmujące komunikaty. Gdy trzeba przyznać, że sytuacja wymaga uruchomienia nadzwyczajnych instrumentów, nagle „nie ma takiej potrzeby”.

Tymczasem obywatel nie potrzebuje SMS-ów, które tylko zwiększają poczucie lęku. Obywatel potrzebuje pewności, że władza działa w ramach prawa, a nie w ramach politycznej kalkulacji. Skoro mówimy o realnym zagrożeniu militarnym – wprowadźmy stan wyjątkowy. Jeśli nie ma podstaw – przestańmy straszyć.

Bo inaczej znów będziemy mieli powtórkę z pandemii: teatr pozornych działań, gdzie władza „leci w ciula” z obywatelami. A Polska potrzebuje dzisiaj odpowiedzialności, nie PR-owych zagrywek.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polska nie jest w ruinie. Krajowy Plan Odbudowy – odbudowa czego? | 🗞️ Przeczytasz w 1 min.

Nadzieja umiera w sądzie | Przeczytasz w 30 sek.

YouTuberzy nagrywający wykroczenia drogowe przekraczają granice | 🗞️ Przeczytasz w 30 sek.